poniedziałek, 7 marca 2016

Mało prawdziwych wychowawczyń

"Ale dziś dużo jest nauczycielek z patentami, a mało prawdziwych wychowawczyń. Wykształcenie, jakie obecnie jest dostępnem dla kobiet, nie trzyma ich bynajmniej w dziedzinie ciemnoty, i niema
obawy, aby gasiło w nich iskrę budzącej się zdolności, brak tylko w y c h o w a n i a czuć się daje, wychowania, któreby równocześnie zajmowało się i duszą i ciałem, kształciło i kierowało tak umysł, jak serce i wolę dziewczęcia, oraz uczyło je przy naukach zarazem wszelkiej praktyczności i wypełnienia wszelkich obowiązków. 1 cóż za przyszłość nas czeka, jeśli młodzież będzie tylko uczona, ale nie wychowywana, dozierana i strzeżona?....."


Przyjaciółka Młodzieży (Cecylia Plater-Zyberkówna), O emancypacyi i równouprawnieniu kobiet, 1893, s.21

wtorek, 1 marca 2016

Duszo droga, nie zapominaj nigdy o twoim Aniele Stróżu

O gdybyśmy wiedzieli, jakich mamy w nich opiekunów i przyjaciół! Aniołowie czuwają nad nami we dnie i w nocy, od kolebki do grobu,— Aniołom Stróżom, naszym zawdzięczamy mądre i światłe rady, i zbawcze przestrogi. Aniołowie cieszą nas, uczą, z bezdroża cofają, dźwigają w upadkach, od niebezpieczeństwa chronią, szatańskie okowy kruszą, w dobrych przedsięwzięciach krzepią, do Boga stale prowadzą! O jak wielką wdzięczność im winniśmy za te wszystkie oddawane nam usługi! 


Duszo droga, nie zapominaj nigdy o twoim Aniele Stróżu i o jego ciągłej przy tobie obecności, nie zapominaj, iż on jest zawsze choć niewidzialnym, jednak rzeczywistym świadkiem wszystkich twoich czynności, że myśli twoje przenika... nie zasmucaj go tedy twoim postępowaniem, nie udaremniaj jego usiłowań. We wszystkich potrzebach udawaj się do Niego, z zaufaniem: w wątpliwościach zasięgaj jego rady, a następnie wysłuchuj głosu, jakim duszy twej będzie przemawiał.


Rada jego nie raz być może, sprzeciwi się skłonnościom twoim... lecz zgodną będzie zawsze z wolą Bożą — idź przeto wiernie za tym głosem, cokolwiek by cię to kosztować miało, a żałować tego nie będziesz. W pokusach błagaj go o ratunek, w grzechu o pomoc do powstania, w dobrych postanowieniach o wytrwałość. Przed każdą podróżą polecaj się jego opiece, a gdy będziesz miała kiedy jaką trudną sprawę do załatwienia, proś Go, aby ci naprzód drogę utorował, aby dobrem natchnieniem usposobił osobę, od której sprawa zależy i aby do niej twoimi ustami przemawiał. Uważaj swego Anioła Stróża za najlepszego i najbliższego przyjaciela, towarzysza, opiekuna, przez Boga ci danego na czas twojej ziemskiej pielgrzymki, i pozostawaj w ustawicznym z nim duchowym stosunku. Wielce cię ta praktyka uświęci.

Cecylia Plater-Zyberkówna, Życie katolickie, s. 536-537.


LITANIA
Do Świętego Anioła Stróża 

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson. 
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas. 
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami. 
Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami. 
Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże, zmiłuj się nad nami. 
Święta Maryjo, Królowo Aniołów, módl się za nami.
Aniele z nieba, Stróżu mój, 
Aniele z nieba, cierpliwy Nauczycielu mój, 
Aniele z nieba, Mądry doradco mój, 
Aniele z nieba, żarliwy Opiekunie mój, 
Aniele z nieba nieomylny Przewodniku mój, 
Aniele z nieba, troskliwy Pocieszycielu mój,
Aniele z nieba, niezmienny Przyjacielu mój, 
Aniele z nieba, Orędowniku mój, 
Aniele z nieba, w rzeczach niebieskich Mistrzu mój, 
Aniele z nieba, we wszystkich przygodach ratunku mój,
Aniele z nieba, świadku wszystkich uczynków moich,
Aniele z nieba, nieustannie czuwający na straży mojej,
Aniele z nieba, wspierający mię w przedsięwzięciach moich,
Aniele z nieba, na ręku mię swoim noszący,
Aniele z nieba, na wszystkich drogach moich mną kierujący, 
Aniele z nieba, wszystkim krokom moim przodujący, 
Aniele z nieba, pilnie mię od wrogów strzegący
Aniele z nieba, bezustannie mię od niebezpieczeństwa chroniący, módl się za nami.
Aniele z nieba, ciemności moje rozpraszający, módl się za nami.
Aniele z nieba, umysł mój oświecający, módl się za nami.
Aniele z nieba, serce moje zagrzewający, módl się za nami.
Aniele z nieba, duszę moją do Tronu Boga podnoszący, módl się za nami.
Baranku Boży ..., 
V. Módlcie się za nami święci Aniołowie Stróżowie,
R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusa Pana.

Módlmy się:
Boże, któryś nam na drodze niebezpiecznej życia tego, Aniołów Twoich na obrońców i przewodników przeznaczyć raczył, daj, prosimy, abyśmy ich natchnieniom będąc zawsze powolnymi, z drogi wiodącej do wiecznej szczęśliwości nie zbłądzili i od wszelkich niebezpieczeństw ochronieni byli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Cecylia Plater-Zyberkówna, Życie katolickie, s. 537-539.



Modlitwa codzienna św. Alojzego do Anioła Stróża

Miły Bogu Aniele, który mnie w świętą Twoją opiekę oddanego od początku życia mego bronisz, oświecasz, rządzisz: ja Ciebie, jako Patrona mego czczę i kocham, Twojej opiece cały się oddaję, pokornie Cię prosząc: abyś mnie lubo niewdzięcznego i przeciw natchnieniom Twoim wykraczającego, nie opuszczał; lecz abyś mnie błądzącego łaskawie poprawiał, nieumiejętnego nauczał, upadającego podźwignął, strapionego cieszył, w niebezpieczeństwach zostającego ratował i do wiecznej w niebie szczęśliwości doprowadził. Amen.

Cecylia Plater-Zyberkówna, Życie katolickie, s. 540.

Za: http://poslanniczki.blogspot.com/2008/10/spotkania-z-duchami-rzym-cz-2.html

wtorek, 15 grudnia 2015

Lęk przed małżeństwem

Z listu "Do dawnych wychowanek za mąż idących" Cecylii Plater - Zyberkówny.


Moje najdroższe!
(…) Trafiło mi się spotkać młode osoby, lękające się nowego życia, do jakiego zamążpójście je wprowadzało. Lęk jest złym przewodnikiem – pochodzi z pesymizmu i zniechęceniem się kończy. Wy, moje najdroższe, nie lękajcie się życia. Idźcie do niego z powagą i roztropnością, ale i z radosnym optymizmem. (…) przez optymizm rozumiem usposobienie natchnione nadzieją powodzenia, odważne, energiczne, pełne zapału a nawet entuzjazmu – rachujące się z trudnościami, lecz nie przeceniające ich i nie dające się odstręczyć przeszkodą, owszem w przeszkodzie znajdujące bodźca, upatrujące we wszystkim raczej stronę dodatnią, aby ją wyzyskać, niż ujemną aby mieć prawo nią się zrazić. (…) W taki optymizm bądźcie uzbrojone, moje najdroższe – on wam niejedno w życiu opromieni, ułatwi.
Cecylia Plater – Zyberkówna, Na progu małżeństwa, s.16-17
 
 
Dziękuję Posłanniczkom za tak inspirujące fragmenty...

czwartek, 29 października 2015

„O przyczynie wielu naszych cierpień”

Cecylia Plater Zyberkówna „Życie katolickie”, Rozdział pod tytułem: „O przyczynie wielu naszych cierpień”

Częstokroć zdarza się, że w braku cierpień rzeczywistych, trapimy się urojonemi: trzeba baczną na to zwrócić uwagę, by tego nie dopuścić, bo czyż warto cierpieć nad tem, co niegodne nazwy cierpienia? i czyż nie żal zdrowia, które bądź co bądź cierpienie niszczy, i tylu uczuć serca na to, co jest tylko urojeniem? Tyle jest w życiu cierpień prawdziwych, na cóż sobie ich liczbę pomnażać?.. i to bez żadnej zasługi?
Jakaż jest zazwyczaj przyczyna wielu cierpień? gdzie ich źródło?.. Oto – w wygórowanej i schlebianej miłości własnej, lub w zbytnem rozpieszczeniu. I tak np. wyobrażamy sobie nieraz, że nas nie kochają, nie słuchają, że nas pomijają, że drugim więcej względów okazują aniżeli nam… że to, co drudzy powiedzą, jest uznanem, uwzględnionem… że naszej zaś mowy nikt nie ceni i na nią nie zważa… Zresztą nic nam się nie wiedzie… wszystko się nam sprzeciwia, wszystko nam przeszkadza… i t. p. Z tej to przyczyny oburzamy się wewnętrznie, szemrzemy… czujemy żal i niechęć do wszystkich, a im bardziej się nad sobą roztkliwiamy, im bardziej szukamy względów i uznania u ludzi, tem bardziej one nas omijają; inną razą pokrzyżowanie projektów, maleńka niedogodność, lekkie upokorzenie, nieudana zabawa, wprawia nas w zły humor i niezadowolenie, i daje nam złudzenie, że jesteśmy bardzo nieszczęśliwemi!
Duszo droga! jeśli się kiedy uczujesz dotkniętą podobnem niezadowoleniem, nie szukaj przyczyny na zewnątrz, lecz w sobie, gdyż tam z pewnością ją znajdziesz. Przyznaj odważnie i rzetelnie, że <to tylko miłość własna teraz we mnie cierpi i tak mi dokucza> – a będziesz w całej prawdzie: zrzucając zaś winę na drugich, największą popełniałabyś niesprawiedliwość, ranę swoją tylko rozjątrzając.
Gdy jesteś zupełnie zdrową, wszakże używasz swobodnie wszystkich swoich członków, i nie czujesz nawet, że je posiadasz, o nich nawet nie pamiętasz… ale niech cię tylko palec zaboli, czyliż nie prawda, że zaraz zdawać ci się będzie, że każdy go potrąca, że o wszystko nim zawadzasz, że wszystko mu na drodze stoi? Podobnie rzecz się ma z tymi urojonemi cierpieniami, w których miłość własna obrażona sprawia to złudzenie, że wszystko i wszyscy przeciwko nam się uwzięli!
Najlepszem lekarstwem na podobne choroby duszy (…) jest zbliżenie się do twardej rzeczywistości życia, a zatem przypomnienie sobie, bądź to dawnego prawdziwego cierpienia, bądź ciężkiej przebytej choroby… straty drogiej osoby i t.p., wreszcie odwiedzenie jakiej nieszczęśliwej rodziny, z ostatnią nędzą walczącej…Na podobne wspomnienie lub na ten widok, pierzchną zapewne wszystkie urojone cierpienia, jak mgła poranna przed promieniem słońca – zawstydzimy się może naszej pieszczotliwości i małoduszności, i zrozumiemy wreszcie, żeśmy przez nasze utyskiwania i żale były podobne owemu rozkapryszonemu dziecku, we wszystko opływającemu, które gorzkiemi zalewa się łzami, dla tego, <że piłka braciszka wyżej skacze aniżeli jego piłka>.
Wieluż to braci naszych, z radością podzieliłoby się tem, co my cierpieniem i nieszczęściem zowiemy, i uważaliby się za szczęśliwych, gdyby choć odrobina naszej doli mogła się stać ich udziałem!”

(Cecylia Plater Zyberkówna, Życie katolickie, część II, dział II, Warszawa 1894, s. 174-176. Zachowano starą pisownię i interpunkcję.)
Za: http://trzecizakonfsspx.blogspot.com/p/biuletyny-nr-11-14.html

piątek, 21 listopada 2014

Uwagi o życiu ponad stan

"Życie nad stan jest zwykłą przyczyną utraty mienia (…) Używasz więcej nad to, co masz i możesz… i oto, zamiast się utrzymać, jakby się należało, z procentu twojego majątku lub z dochodu ze swej pracy, (którego część powinnabyś jeszcze kapitalizować, to jest odkładać na jaką cięższą godzinę życia), wydajesz wszystko, to jest, nie tylko cały procent lub dochód, lecz nad to jeszcze po trochu wydajesz swój kapitał, a jeśli go nie masz, zadłużasz się tu i ówdzie. (...) Długów swoich nie zapłacisz, bo nie będziesz miała z czego, przez co gubisz siebie i drugich.

A jakże wygląda to życie nad stan w praktyce? Oto np. tłumaczysz sobie: Osoby mojego stanowiska podróżują 2-gą klasą, nie wypada tedy, abym jeździła 3-cią. Nie pytasz się jednak, czy na to masz fundusz – ale że drudzy tak robią, to już dla ciebie racya wystarczająca!... (…)

Dalej, mówi inna osoba, córki moje muszą koniecznie brać lekcye francuzkiego i muzyki, (…) muszą w pierwszorzędnym magazynie się ubierać, bo tak czynią moje sąsiadki, znajome…

Tym sposobem nie to, co kto może, stanowi normę wydatków, lecz to co wypada – ale że na to, co wypada nie starczy funduszu, wypada ostatecznie być nierzetelnym lub ciężarem dla drugich, wypada się zadłużać, być darmozjadem i żyć z ofiarności!... (…)

I czy sądzisz, duszo droga, że masz prawo wydawać na siebie wszystko, cokolwiek zarabiasz? Zapewne masz prawo – lecz takie tylko, jakie służy każdemu do popełnienia jakiej nieroztropności, jako to: do zaziębienia się lub narażenia lekkomyślnego na jakie niebezpieczeństwo! (…)

Dziś jesteś zdrową – lecz któż ci zaręczy, że jutro nią będziesz? A czy też nie masz podeszłych wiekiem rodziców, którym powinnabyś dopomagać? Oni na ciebie pracowali wówczas, gdy ty jeszcze pracować nie mogłaś – słusznie aby mieli teraz od ciebie utrzymanie, a przynajmniej pomoc i pewne wygody. Zresztą i ty się starzejesz, siły zużywasz… powinnaś więc o tem myśleć, abyś cokolwiek na stare lata dla siebie zebrała."

* Życie katolickie, Część II, ułożyła Cecylia Plater Zyberkówna, Warszawa 1894, s. 42-47.

Współpraca Cecylii Plater-Zyberkówny z bł. ks. Matulewiczem

Cecylia Plater-Zyberkówna prowadziła bardzo ożywione życie społeczne i duchowe. Współpracowała z każdym, kto podzielał jej potrzebę zaangażowania na rzecz katolickości, odnowy społecznej i formacji młodzieży. Nie bała się jasno głosić swoich poglądów płynących z miłości do Boga i ludzi.
Jej życie, organizacje przez nią zakładane, szkoły i publikacje miały ogromny wpływ na rozwój inteligencji międzywojennej i powojennej. Dziś fragment artykułu o bł. ks. Jerzym Matulewiczu.



"Owocna była współpraca księdza Jerzego Matulewicza z honorackim Zgromadzeniem Sióstr Posłanniczek Maryi od Najświętszego Serca Jezusa, założonego w 1874 roku. Według pierwotnych ustaw opracowanych przez ojca Honorata głównym zadaniem sióstr posłanniczek, działających w ukryciu, było wychowanie oraz nauczanie dzieci i starszych dziewcząt. Te zadania były realizowane przez prowadzenie szkół, ochron, pracowni, internatów. W 1879 roku współzałożycielka Zgromadzenia Józefa Chudzyńska poznała w Paryżu hrabiankę Cecylię Plater- Zyberkównę, która po powrocie do kraju wstąpiła do posłanniczek i rozwinęła ożywioną działalność oświatowo-wychowawczą. W 1880 roku Józefa Chudzyńska wraz z Cecylią Plater- Zyberkówną zdecydowały się na założenie w Warszawie zakładu naukowego i wychowawczego dla dziewcząt. Hrabianka ofiarowała na ten cel własny fundusz dziedziczny i w zakupionej nieruchomości przy ulicy Pięknej otworzyła Zakład Przemysłowo-Rękodzielniczy dla ubogich dziewcząt. W Zakładzie tym, oprócz szkoły zawodowej i szkoły ogólnokształcącej na poziomie średnim, mieścił się internat dla dziewcząt, zwany pensjonatem. Funkcjonowało tam również tajne seminarium nauczycielskie dla młodych panien. Józefa Chudzyńska wraz w Cecylią Plater-Zyberkówną założyły również w Chyliczkach pod Piasecznem szkołę gospodarczą dla najuboższych dziewcząt. Szkoła ta miała być filią Zakładu Przemysłowo-Rękodzielniczego w Warszawie przy ulicy Pięknej i pozostawać pod kierunkiem właścicielki Plater-Zyberkówny. Działalność oświatowo-wychowawcza warszawskiej hrabianki wzbudziła żywe zainteresowanie księdza Matulewicza. Już w Kielcach w 1903 roku napisał recenzję pracy Plater-Zyberkówny "Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie" i opublikował ją na łamach kieleckiego tygodnika „Mariawita”, wydawanego przez księdza Wincentego Bogackiego. Wkrótce ksiądz Matulewicz wyjechał w celach leczniczych do Warszawy i zamieszkał w zakładzie Plater-Zyberkówny. W ten sposób znalazł się w centrum prężnego ośrodka katolickiego wychowania młodzieży. Przyjął funkcję kapelana w szkolnej kaplicy przy ulicy Pięknej, prowadził wykłady dla młodzieży zakładowej i dla nauczycielek, głosił też konferencje na kursie dla nauczycielek. Jego wpływ na warszawski zakład naukowo-wychowawczy był znaczny.

Wokół Cecylii Plater-Zyberkówny ukształtowało się żywotne środowisko postępowej młodzieży katolickiej, od 1906 roku noszące nazwę Towarzystwa Przyjaciół Młodzieży. Funkcję prezesa pełnił Ignacy Baliński, ale faktycznym kierownikiem Towarzystwa była Plater-Zyberkówna. Grupa ta skupiała się w przededniu pierwszej wojny światowej przy katolickim czasopiśmie postępowym „Prąd” (wydawanym od 1909 r.) i odtąd oddziaływała na polskie społeczeństwo przez długie lata. W łonie warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Młodzieży uformowało się Koło Etyczne, z którym blisko współpracował ksiądz Matulewicz. Koło Etyczne miało za cel pracę nad pogłębianiem światopoglądu katolickiego wśród młodzieży, dążyło też do otwarcia się na zdobycze współczesnej nauki i nastawione było w swej pracy na problematykę społeczną i ekonomiczną. Na młodzieżowych spotkaniach odbywały się narady nad aktualnymi sprawami życia społecznego i religijnego młodzieży. Referaty głosili, oprócz młodzieży, znani prelegenci, wśród których znajdował się ksiądz Matulewicz. Ożywiona działalność Plater-Zyberkówny i księdza Matulewicza zmierzająca do odrodzenia polskiego katolicyzmu naraziła ich na zarzuty sprzyjania modernizmowi potępionemu przez Piusa X w 1907 roku. Tropieniem modernistów zajmowała się międzynarodowa instytucja „Sodalitium Pianum”, działająca pod kierunkiem rzymskiego prałata Umberto Benigniego. W Polsce – jak stwierdza Karol Górski – kilka osób pracowało w tej tajnej organizacji. Polscy integryści oskarżali o modernizm ludzi, którzy w rzeczywistości niewiele mieli z nim wspólnego. (...) Umberto Benigni umieścił na liście modernistów Cecylię Plater-Zyberkównę i księdza Jerzego Matulewicza, określając go jako „jednego z najbardziej niebezpiecznych modernistów świata”. Jak widać, historyczne znaczenie działalności księdza Matulewicza trzeba oceniać w kontekście ostrej konfrontacji między nurtami odnowy Kościoła a jego środowiskami zachowawczymi.

Ks. Daniel Olszewski, Kontekst historyczno-religijny odnowienia Zakonu Marianów (XIX/XX w.)

Pieszczenie dziecka, czy psucie?

"Wiele osób nie rozróżnia pieszczenia dziecka od jego psucia - różnica jest wszakże kapitalna. (...) Pieszczota rodzicielska roztropnie udzielona, niezbędna jest nawet niejednej dziecinie do zdrowego jej rozwoju, tak fizycznego jak moralnego.

Psucie dziecka to zupełnie co innego: to nie jest objaw miłości, lecz tylko słabości, innymi słowy jest objawem miłości nieroztropnej, i jest po większej części dogodzeniem sobie kosztem dziecka.

Pieszczotą rozbudzamy w dziecku serce i zaufania, przez co zachęcamy je do dobrego, psuciem zaś folgujemy złym skłonnościom dziecka, przez co zapewniamy je w zło - co czynimy nieraz z niewypowiedzianą lekkomyślnością. Matka np. psuje dziecko, jeśli nie chcąc mu si ę sprzeciwić, pozwala mu wybredzać lub grymasić przy jedzeniu, jeść same przysmaki i słodycze, a odrzucać pokarmy pożywne i zdrowe... psuje dziecko jeśli mu pozwala chimerycznie przerzucać się z jednej zabawki do drugiej, a wszystkie rozrzucać i psuć, bezkarnie dokuczać rodzeństwu, naprzykrzać się starszym, stroić fochy i kaprysy... psuje dziecko, jeśli cieszy się z jego złośliwych dowcipów i w jego obecności mówi o nich z podziwem, gdy chełpi się jego sprytem, opowiada o jego sukcesach - nie bacząc, że dziecko słyszy... gdy sama wyróżnia je w rodzeństwie z krzywdą dla innych dzieci, gdy folguje jego kaprysom., zachciankom, lenistwu, wreszcie gdy pozwala być w domu despotą - wymagać koniecznie tego lub owego, a nie chcieć tamtego... rozkazywać służbie, lekceważyć osoby pracujące, ubogie itp."


Cecylia Plater-Zyberkówna, Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie, Warszawa 1903, s. 346-351.
Z publikacją można zapoznać się na http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=3918&from=pubindex&dirids=12&lp=650

Można znaleźć także w: Źródła do dziejów wychowania w rodzinie polskiej w XIX wieku i początkach XX wieku, wybór i opracowanie A. Denisiuk, K. Jakubiak, Wyd. Akademii Bydgoskiej, Bydgoszcz 2001

Zofia Galewska - wychowanka Cecylii Plater-Zyberkówny

Dziś kilka słów o wpływie Cecylii Plater-Zyberkówny i jej szkoły na jedną z uczennic, Zofię Galewską.

Cytuję wprost artykuł z http://kozminska.edu.pl/index.php?page=show&id=49

Doktor Zofia Galewska patronka ośrodka
Szkoła dla dzieci słabo widzących w Warszawie istnieje już 50 lat. Współzałożycielką jej była znana wybitna lekarka - doktor okulista - Zofia Galewska. W czerwcu 1999 roku minęło 100 lat od urodzin doktor Galewskiej. Nasz ośrodek od maja 1991 nosi jej imię.
Doktor Zofia Galewska w każdym etapie swojego długiego życia mogła być przykładem, jak miłować ojczyznę i służyć ludziom. Całym swoim życiem udowadniała, że sprawy ojczyzny, wychowanie młodzieży, służba Bogu i bliźniemu, są najważniejsze. W tym rysie biograficznym chcę ukazać postać dr Zofii Galewskiej jako wzór dla młodzieży żyjącej na przełomie XX i XXI wieku.
Mój kontakt z dr Zofią Galewską zaczął się we wrześniu 1961 roku, kiedy to rozpoczynałam pracę nauczycielki po ukończeniu Instytutu Pedagogiki Specjalnej - działu niewidomych w Warszawie. W czasie naszych spotkań często opowiadała mi o swoich latach szkolnych.Głęboki patriotyzm doktor Galewskiej zaczął się kształtować już w domu rodzinnym. Początki wiedzy szkolnej zdobywała w domu pod opieką guwernantek. Następnie rodzice wybrali dla niej znaną i cenioną szkołę Cecylii Plater-Zyberkówny.
Właścicielka i dyrektorka szkoły - hrabianka Cecylia Plater- Zyberkówna - dbała o głęboko patriotyczny charakter szkoły. W swoich publikacjach pisała: "Siła uczucia narodowego w matkach decyduje o mocy duchowej i trwaniu narodu. Poprzez odrodzoną kobietę - odrodzona rodzina, poprzez rodzinę odrodzone społeczeństwo" (cytat z życiorysu Cecylii Plater - Poznań 1928).
Szkoła, którą wybrali rodzice młodej Zofii, została założona w 1883 roku jako Zakład Przemysłowo-Rękodzielniczy w Warszawie przy ulicy Pięknej 24. W ciągu lat zakład się rozrastał i zmieniał charakter - ze szkoły zawodowej na ogólnokształcącą. Młoda Zofia Jasińska (po mężu Galewska) uczęszczała do tej szkoły w latach 1910-1917. Były to lata szczególne w historii tej szkoły - kształtowała one dziewczęta w duchu głębokiego patriotyzmu. Ówczesne władze oświatowe wydały zezwolenie, aby szkoła mogła ubiegać się o prawa państwowego gimnazjum.
W 1917 roku cześć pierwszych uczennic - wśród nich młoda Zofia - otrzymała świadectwo maturalne. Dr Galewska często wspominała, jak to w szkole walczono z rusyfikacją, uczennice wzrastały w atmosferze patriotyzmu polskiej szkoły. Ważnym etapem w życiu młodzieńczym dr Galewskiej było utworzenie w szkole w roku 1913-14 drużyn harcerskich. Organizacja ta - skauting jak wówczas mówiono - odgrywała ogromną rolę w wychowaniu dziewcząt. Młoda Zofia była zamiłowaną harcerką. W szkole Cecylii Plater-Zyberkówny pierwsza drużyna skautek powstała przy współudziale księdza Kazimierza Lutosławskiego - twórca Krzyża Harcerskiego lata (1910-1913). Drużyna ta zwana potocznie "Szarą Szóstką'' nosiła oficjalną nazwę VI Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. Królowej Jadwigi.
Doktor Galewska, wspominając lata swej młodości, przypominała słowa przysięgi harcerskiej: "Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętnie pomoc bliźnim i być posłuszną prawu harcerskiemu''. Harcerki z "Szarej Szóstki" nosiły szare chusty spięte czerwoną jarzębinką. W marcu 1914 roku dziewczęta złożyły pierwsze przyrzeczenie na ręce ks. Lutosławskiego.
Patronką drużyny obrano królową Jadwigę. Latem 1915 roku odbył się 10-dniowy kurs dla zastępowych. Zofia Jasińska została drużynową "Szóstek". Władze carskie jak i niemieckie nie pozwalały na rozwój organizacji młodzieżowych, dlatego "Szóstki" działały w konspiracji.
Młoda harcerka Zofia Jasińska ukończyła specjalne kursy z zakresu ratownictwa, a także z zakresu rachunkowości i kursy rękodzielnicze. W 1924 r. na ogólnopolskim zlocie w Świdrze harcerki "Plasterki" pracowały w obsłudze sanitarnej pod kierownictwem dawnej drużynowej Zofii Jasińskiej- Galewskiej.
Harcerki "Szarej Szóstki" wykonywały zbiórki zabawek i pomocy szkolnych dla dzieci z ochronek i sanatoriów. A także raz w tygodniu jeździły do Lasek - do zakładu sióstr franciszkanek - aby czytać książki niewidomym.
Bardzo cenną inicjatywą młodych harcerek było porządkowanie i oświetlanie grobów żołnierzy polskich i innych poległych w czasie I wojny światowej i podczas Bitwy Warszawskiej. Właśnie zwyczaj palenie dziesiątek zniczy na mogiłach w okresie rocznic narodowych i zaduszek ma swój początek w działalności drużyny "Szarych Szóstek".
Wspominając lata szkolne patronki Ośrodka dla Dzieci Słabowidzących muszę napisać także o ważnej organizacji, do której należała młoda Zofia Jasińska - Sodalicji Mariańskiej. Z inicjatywą do zorganizowania Sodalicji wystąpiła do dyrekcji w 1915 roku grupa uczennic klasy VII, w której była Zofia Jasińska. Sodalicja Mariańska kształtowała piękne ideały katolickie i narodowe.
Po maturze zdanej w 1917 r. Zofia Jasińska rozpoczęła studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. W 1926 roku uzyskała dyplom doktora wszechnauk lekarskich. W latach 1929-1930 pracowała jako okulistka w ambulatorium i w zakładach dla dzieci chorych na jaglicę prowadzonych przez Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności.
Od wybuchu wojny w 1939 roku przez pół roku była wolontariuszką w Instytucie Oftalmicznym przy ulicy Smolnej. W kwietniu 1940 roku została ordynatorem Oddziału Ocznego w Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Kopernika.
W czasie okupacji dr Galewska włączyła się czynnie do różnych akcji społecznych. Przede wszystkim tajne szkolnictwo potrzebowało licznych kadr. Dr Galewska prowadziła ćwiczenia z okulistyki na Uniwersytecie Ziem Zachodnich. W latach 1935-1939 przebywała w Kaliszu pracując w Ubezpieczalni Społecznej i miejscowym szpitalu jako ordynator.
W roku 1950 dr Zofia Galewska znowu pracowała w Warszawie, służąc ofiarnie pacjentom i tym dorosłym, i tym małym. Przez 13 lat (1950-1963) była ordynatorem oddziału okulistycznego w szpitalu przy ul. Kopernika. Równocześnie przez 37 lat (1950-1987) pracowała jako lekarz okulista w utworzonym z jej inicjatywy Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci Słabowidzących. Całe swe siły oddała okulistyce, służąc ludziom, którym nigdy nie odmawiała pomocy.

czwartek, 25 września 2014

Cecylia Plater-Zyberkówna a pedagogika katolicka w Polsce

Po dłuższej przerwie wracam do moich badań ;-) nad życiem i pismami Cecylii Plater-Zyberkówny oraz ich interpretacją i znaczeniem w pracach badawczych.
 
Założycielka szkoły dla dziewcząt zwanych Platerkami nie cieszy się jeszcze wielką popularnością. Wynika to zapewne z wielu czynników, ale największym powodem jest zapewne jej ukryte życie zakonne oraz niestety brak ciągłości w okresie powojennym w działalności jej największego dzieła, którym jest szkoła w Warszawie. Dziewczęta były tam uczone odpowiedzialności za swoje życie, rodzinę i kraj, a nie kultu założycielki.
Wojna niestety spustoszyła także archiwa i bibliotekę, która znajdowała się w szkole, w samym centrum Warszawy na ul. Pięknej.

Dziś umieszczam spis literatury, której autorką jest Cecylia Plater-Zyberkówna, a która jest polecana przez

promotora prac z zakresu pedagogiki katolickiej, ks. Jana Zimnego (KUL Stalowa Wola)

Plater - Zyberkówna Cecylia:
-        Czy jest co do czynienia kilka uwag dla klas wyższych. Kraków 1894.
-        Ideał a młodzież. Warszawa 1908.
-        Jaka jest nasza wada narodowa główna? Warszawa 1902.
-        Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie. Warszawa 1903.
-        Kobieta ogniskiem w rodzinie. Warszawa 1914, Poznań 1925.
-        Na progu małżeństwa. Warszawa 1918.
-        Na przełomie. Warszawa 1905.
 
 Dostępny jest on na:
 
Jest tam spis pozycji pod tytułem:

Polska bibliografia pedagogiki katolickiej.

Autor pisze:
"Mimo, że wychowanie katolickie ma długą tradycję sięgającą czasów starożytnych brak jest dotąd pełnej bibliografii dokumentującej dorobek praktyki i myśli pedagogicznej. Na próżno można szukać odpowiedniej literatury w bibliografiach pedagogicznych. Niniejsze zestawienie jest próbą zarejestrowania piśmiennictwa z zakresu pedagogiki katolickiej, które ukazało się w języku polskim do czasów najnowszych. W przypadku wielu wydań ograniczono się do wydań najnowszych. Wykaz ten może okazać się pomocny w procesie samokształcenia się dla tych, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę w zakresie wychowania katolickiego."
 
Polecam tę stronę tym, którzy szukając informacji o Cecylii Plater-Zyberkównie poszukują także literatury porównawczej, czy też przedstawiającej szerszy horyzont myśli i poglądów w czasach życia tej autorki. Wśród 661 autorów można znaleźć wiele publikacji dotyczących nauczania, wychowania, wymagań względem kobiet wydanych w okresie pracy Cecylii Plater-Zyberkówny.

sobota, 5 kwietnia 2014

Przeczytane u innych


Hrabianka Cecylia Plater-Zyberkówna – zakonnica ukryta w „świeckiej sukni”

12 grudnia 2013

Tytułem wstępu 

W Warszawie przy ul. Pięknej 24/26 mieści się szkoła (podstawowa, gimnazjum i liceum), która w tym roku obchodzi swoje 130-lecie. Nosi ona imię założycielki, hr. Cecylii Plater-Zyberkówny – postaci nietuzinkowej, arystokratki, członkini ukrytego zgromadzenia zakonnego, publicystki, działaczki oświatowej, pedagoga. Życie i dzieło Hrabianki czeka dopiero na kompleksowe opracowanie. Niektórzy współcześni uważali ją za modernistkę, inni potępiali za rzekomy obskurantyzm. Dziś są zaś tacy, którzy chcieliby  w niej widzieć prekursorkę „katolicyzmu otwartego” – cokolwiek miałoby to znaczyć. Odrzucając te skrajne, trudne do obronienia opinie, należy stwierdzić, że jednoznaczna ocena dokonań i poglądów naszej bohaterki jest bardzo trudna. Nie stawiam sobie takich celów, chcę jedynie przybliżyć tę postać szerszemu gronu czytelników. W kontekście tego, co napisałem wyżej, nie mogę jednak na wstępie odmówić sobie przyjemności zacytowania fragmentu, w którym Cecylia przedstawia swój „ideał kobiety”:

"[...] że kobieta powinna być kobietą, – to jest tem, czem ją Bóg stworzył, całkiem kobietą i tylko kobietą, kobietą-człowiekiem, i że jak ognia strzec się powinna wszelkiego małpowania, które ją wynaturza. Powiedziałabym jeszcze, że kobieta w swej pracy nad sobą powinna doprowadzić swe właściwe uzdolnienia do najwyższego rozkwitu, a spełniać obowiązki swej płci właściwe z największem udoskonaleniem, ku czemu dobra szkoła powinna ją przysposobić. Tę zasadę postawiwszy i porozumiewawszy się co do znaczenia „kobiecości”, należałoby też wzbronić mężczyznom monopolizowania pewnych zalet, właściwości i praw, co zmusza kobiety do wkraczania w dziedzinę ich atrybucji – a mianowicie do monopolizowania: rozumu, wiedzy, logiki, dzielności, hartu, przedsiębiorczości, wytrzymałości, odwagi, prawa do pracy na arenie społecznej, monopolizowania prawa do sportu i różnych higienicznych zabaw, do praktycznego ubrania i t. p. i t. p. Tak rozszerzywszy horyzonty kobiety, będziemy mieli prawo żądać od niej, aby była kobietą, i tylko kobietą!”.1 I jeszcze jeden cytat pokazujący, że Hrabianka na pewno nie należała do głosicieli egalitaryzmu: „Stan, w kórym wśród społeczeństwa jesteśmy postawieni wprost od Boga pochodzi. [...] skoro Bóg kogo w jakim stanie postawił, ten powinien w nim pozostać, bo jeśli ów stan jest potrzebny, ktoś przecie zajmowac go musi [...]”.2

Melior Mors Macula”

Cecylia Plater-Zyberkówna (1853-1920) pochodziła z hrabiowskiego rodu Platerów, którego korzenie sięgają Westfalii („gniazdo” rodzinne to zamek w miejscowości Broel). Około 1400 roku jego przedstawiciele osiedli w Inflantach. W herbie rodu Platerów widniała dewiza  „Melior Mors Macula” (co należy rozumieć: „Śmierć lepsza jest od skazy”). W XIX wieku jeden z przedstawicieli rodu Platerów, Michał – dziadek Cecylii (ur. 1777 r.) – pojął za żonę Izabellę Helenę Syberg (córkę wojewody brzeskiego, ostatnią z rodu, dziedziczkę całej fortuny gałęzi inflanckiej). Od 1803 r. zaczął używać, za zgodą Aleksandra I, dwuczłonowego nazwiska Plater-Syberg (podobno zastrzegała to umowa przedślubna). Dość szybko drugi człon nazwiska spolszczono na Zyberk. Jednym z dziewięciorga dzieci zrodzonych z tego małżeństwa był Kazimierz (1808-1876), ojciec Cecylii Plater-Zyberk. Matką była Ludwika z Borewiczów3.

Dziwny duch awanturniczy we mnie nurtował”.

Cecylia przyszła na świat w majątku Passy koło Błonia 8 maja 1853 r. Do 12. roku życia pobierała ona nauki w domu pod kierunkiem nauczycielek, którymi były zarówno Polki jak i cudzoziemki4. Niemały wpływ na jej wychowanie i formację religijną miał również fakt zatrudniania przez rodzinę starannie dobieranych kapelanów. Nasza bohaterka wynosiosła z domu rodzinnego głęboką wiarę i umiłowanie spraw narodowych.  O patriotycznym wychowaniu świadczy zabawny epizod. Hrabianka mając 9 lat postanowiła pójść w ślady swojej kuzynki Emilii Plater i uciekła z domy, chcąc wziąć udział w powstaniu styczniowym. Po okresie „burzliwego dzieciństwa” przyszedł czas nauki w szkole prowadzonej przez siostry Sacre-Coeur w Poznaniu. Cecylia miała wówczas trzynaście lat. Był to trudny czas dla młodej dziewczyny, także z powodu śmierci matki, która wtedy nastąpiła. W 1870 r. Cecylia wróciła do domu w Szlisbergu, gdzie pełniła przy ojcu obowiązki pani domu i podejmowała różnorakie akcje społeczne, m.in.  założyła szkółkę dla dzieci służby dworskiej i folwarcznej. W 1875 r. umiera jej ojciec5. Hrabianka starała się odkryć drogę swego powołania, czuła jednak, że nie dla niej jest tradycyjne życie zakonne, związane z habitem i murem klasztornym. W swych pamiętnikach pisała, że chce zostać “kozakiem Pana Boga”6. Ostatecznie Cecylia rozeznała swoją drogę życiową: „Postanowiłam wówczas za mąż nie wychodzić i poświęcić się całkiem pracy apostolskiej w kraju, aby choć drobną cegiełkę przyłożyć do prac i trudów św. Jozafata, w których ten święty swe życie położył”. Ostatecznie swoje powołanie odkryła poza granicami kraju. Swoją „przygodę duchową” rozpoczęła od francuskiego zgromadzenia ukrytego Córek Maryi, wywodzącego się z czasów rewolucji we Francji (podczas Komuny paryskiej siostry pozorowały plądrowanie kościołów, aby ratować Najświętszy Sakrament i paramenty liturgiczne)7. Cecylia próbowała nawet założyć dom tego zgromadzenia na ziemiach polskich. Ostatecznie przełożeni zdecydowali, że jednak nie tu jest dla niej miejsce. W 1880 r. –  za sprawą Józefy Chudzyńskiej – Cecylia Plater wstąpiła do zgromadzenia Sióstr Posłanniczek Najświętszego Serca Jezusa (jedno z ukrytych  zgromadzeń zainicjowanych przez bł. Honorata Koźmińskiego).

[...] kto z Bogiem, z tym i Bóg” — działalność społeczno-oświatowa

Cecylia w 1880 r. zakupuje plac dla potrzeb zgromadzenia i rozpoczęła budowę domu przy ul. Pięknej w Warszawie8.  Na ten cel i na działalność oświatową przeznacza swój posażny posag. W 1883 r., mimo ogromnych problemów z rosyjskimi władzami zaborczymi, otworzyła Zakład Przemysłowo-Rękodzielniczy dla dziewcząt, który udało się jej  utrzymać dzięki osobistym interwencjom w  Petersburgu. Placówka rozwijała się bardzo szybko. Do 1905 r. uczennice na tajnych kompletach uczyły się tu literatury polskiej, historii i geografii Polski. Po I wojnie światowej placówka uzyskało prawa szkoły średniej, stając się jedną z najlepszych w Warszawie (na przełomie lat 20. i 30. XX w. kształciła ponad 500 uczennic rocznie)9. W 1891 r. Cecylia Plater-Zyberkówna założyła także Szkołę Gospodarczą w Chyliczkach pod Piasecznem. Jej celem było przygotowanie kobiet do prowadzenia gospodarstwa wiejskiego. Hrabianka stała się tym samym jedną z prekursorek kształcenia zawodowego kobiet10. A oto zasady leżące u podstaw jej działań pedagogicznych: „Jakiekolwiek stanowisko w świecie zajmujemy, jakąkolwiek pracę z obowiązku spełniamy, nade wszystko powinniśmy być, zawsze i wszędzie, wzorowymi chrześcijanami. Pobożność przeto, do której wdrażamy nasze uczennice, nie zasadza się bynajmniej na mnożeniu nadobowiązkowych praktyk religijnych, ale na życiu po Bożemu, to jest na wypełnianiu jak najdokładniejszym obowiązków wszystkich. Ponieważ niestety, w bardzo wielu domach życie chrześcijańskie jest zupełnie zapomniane, ponieważ wiele kobiet chrześcijankami jest tylko z imienia, nic tedy dziwnego, jeśli panienkom, z takich rodzin pochodzącym, wydaje się, że w zakładzie uprawianą bywa jakaś przesadna religijność. Rano i wieczór pacierz wspólnie się odmawia, przeżegnaniem rozpoczyna się i kończy każdy posiłek, wreszcie, w Niedzielę i święta cały zakład uczęszcza na nabożeństwo parafialne, a spowiedź kwartalna się odbywa. Oto jest wszystko, czego od uczennic naszych wymagamy. Trudno!… aczkolwiek nasze zasady i sposób postępowania niektórym się nie podoba, nic jednak w tym względzie odmienić nie możemy, będąc mocno przekonani, <<że kto z Bogiem, z tym i Bóg>>”11.

Cecylia Plater-Zyberkówna na ten temat wygłaszała także prelekcje i pisała artykuły. Z jej inspiracji powstaje Towarzystwo Przyjaciół Młodzieży, działające przynajmniej od 1905 r12. Jego celem było kształcenie „takich młodzieńców, którzy dają nadzieję, że przyczynią się do duchowego odrodzenia narodu, aby tą drogą urobić dla kraju inteligencję prawdziwie chrześcijańską – jednomyślną w ideowości i kierunku działania, wykształconą, a w pracy skupioną”13. Chciała w ten sposób ratować młodzież przed manowcami materializmu propagowanego przez m.in. socjalizm oraz demoralizację. Towarzystwo udzielało również potrzebującej młodzieży wsparcia materialnego w postaci różnorakich stypendiów. Ludzie ci mieli stać się elitą odrodzonego państwa polskiego. W latach 1909-1914, a później w okresie międzywojennym – kiedy to powołano stowarzyszenie “Odrodzenie”, działające na gruncie akademickim – ukazywało się pismo „Prąd” redagowane przez młodzież działającą w kołach etycznych tworzących  struktury samokształceniowe Towarzystwa. Celem było odrodzenie religijne narodu, ale bez odrzucania zdobyczy nauki i kultury14. Hrabianka współdziała także w otwieraniu domów opieki dla ubogiej młodzieży, domu sierot po robotnikach. W 1904 r. powstał Katolicki Związek Kobiet Polskich stawiający sobie za cel stworzenie środowiska katoliczek aktywnie zaangażowanych w działalność kulturalną i społeczną. Związek powołał do życia trzyletni Kurs Naukowy, dający kobieta możliwość zdobycia przed 1919 r. wykształcenia adekwatnego do poziomu akademickiego.

Cecylia przy rożnych okazjach wygłaszała referaty na tematy związane z religią, kształceniem młodzieży, życiem rodzinnym i społecznym. Jest  ona również autorką licznych książek, artykułów o podobnej problematyce (ok. 40 pozycji), wydała także dwa modlitewniki (dla kobiet i mężczyzn). Część z jej dorobku pisarskiego publikowana była pod pseudonimami bądź kryptonimami (m.in: C. P. Z., X. Bogusław, Przyjaciółka Młodzieży, Świerszcz, Wrzos). Czytając te prace trzeba pamiętać, że większość z nich musiała przejść przez carską cenzurę oraz to, że nie są to prace naukowe tylko publicystyczne, częstokroć o charakterze polemicznym. W jednej z książek pisała: „Literatem nie jestem, ani kapłanem, jeśli więc dziś zabieram się do pisania w sprawie młodzieży, to nie dlatego, aby mnie do pisania jakie literackie uzdolnienie upoważniało lub obowiązek duszpasterski przynaglał, ale dlatego jedynie, że myślę i czuję, i że myśl i uczucie niekiedy duszę mi rozsadzają. Piszę dlatego, że jestem człowiekiem i że zatem wszystko, co ludzkie, żywo mnie obchodzi – i że na świecie obojętnym widzem żadną miarą być nie mogę. Piszę jeszcze dlatego, że kocham młodzież, że ją znam i ośmielę się twierdzić, że ją nieco rozumiem, gdyż przez długie lata ustawiczny stosunek z nią mnie łączył, a posiadam jej zaufanie [...] I dlatego jeszcze piszę, że kocham swój kraj, a więc trudno mi patrzeć z zimną krwią na ciężkie straty, jakie on wciąż ponosi, tracąc marnie kwiat swój młodociany przez zarazę demoralizacji, skutkiem której charaktery marnieją, a szlachetny typ się zatraca”15.

Kres ziemskiego życia

Cecylia Plater-Zyberkówna od 1913 r. ze względu na zły stan zdrowia przestała pracować w szkole przy Pięknej, ale nadal sprawowała nad nią opiekę. Hrabianka zmarła na zapalenie płuc 6 stycznia 1920 r. Została pochowana w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Corocznie uczennice gimnazjum i liceum, noszącego jej imię, w okresie poprzedzającym Dzień Zaduszny odwiedzają grób Założycielki, modlą się w jej intencji i składają kwiaty.

W testamencie Hrabianka nie życzyła sobie upaństwowienia szkoły, zastrzegła jej katolicki i żeński charakter. Pozostaje mieć nadzieję, że ci, którzy mienią się jej spadkobiercami pozostaną wierni temu dziedzictwu.

dr Artur Górecki


1  Cecylia Plater-Zyberkówna, Kobieta ogniskiem w rodzinie. Przez odrodzoną kobietę – odrodzenie, 1925, wyd. III, s. 25-27.
 
2  Cyt za: K. Turowski, Cecylia Plater-Zyberkówna (1853-1920) — twórczyni ruchu prądowego, ”Chrześcijanin w świecie”, nr 116, maj 1983, s.38.
 
3  Por. Szkoła Cecylii Plater-Zyberkówny 1883-1944, pr. zb., Warszawa 1987, 10-11.
 
4  B. Załuski, Cecylia Plater-Zyberk. „Życie i działalność wychowawczo-społeczna”, Warszawa 1930, s. 8.
 
5  Tamże, s. 9-10.
 
6  C. Plater-Zyberkówna, Pamiętnik, mps (w posiadaniu autora), s. 2.
 
7  C. Plater-Zyberkówna, Pamiętnik, op. cit., mps. s. 6.
 
8  Tamże, s. 13.
 
9  B. Załuski, op. cit., s. 14.
 
10  A. Winiarz, Kształcenie i wychowanie dziewcząt w Księstwie Warszawskim i Królestwie Polskim (1807-1905), [w:] Kobieta i edukacja, Warszawa 1995, s. 14.
 
11  Zakład Gospodarczy dla Kobiet, “Gazeta Kielecka”, nr 37, rok XXVIL, 12 maja 1897, s. 1-3. Artykuł nie jest podpisany, ale wszystko wskazuje na autorstwo Cecylii Plater-Zyberkówny.
 
12  Być może nawet od 1903 r.
 
13  Cyt. za: B. Załuski, op. cit., s. 32-33.
 
14  Por. M. Jagiełło, Prąd 1909-1014, „Przegląd Powszechny 1984, nr 7-8, s. 196-197.
 

15  W imię postępu i prawdy! Na przełomie, cz. I, O młodzieży i do młodzieży, Warszawa 1905, s. 7-8.

Skąd młodzieńcze ten smutek

Skąd młodzieńcze ten smutek
Na twem obliczu wyryty,
Skąd ta rozterka myśli
Co bruzdę rysuje na czole?

Ach! bo twa dusza młoda
Wyrywa się ku wyżynom
A życie cię trzyma w okowach
Zdala od ideału.


Z.P.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Święto Szkoły CPZ

Dobiegły końca doroczne obchody Święta Szkoły u Platerek w Warszawie. Ten rok był wyjątkowo dostojny, bo mijało 130 lat od założenia przez Cecylię Plater-Zyberkównę tej instytucji.
Dziewczynki z rodzicami przygotowały wspaniałe sale lekcyjne nawiązujące do historii szkoły i szkolnictwa. Można było wziąć udział w tajnych kompletach lub siłą wyobraźni przenieść się do szkoły przyszłości. Szkoła została otwarta dla przedszkolaków z zaprzyjaźnionych placówek, ale też dla dawnych absolwentek szkoły. Wzruszeniom niebyło końca. Tydzień później starsze uczennice Szkoły Podstawowej nocowały w klasach, aby wspólnie się bawić, rozmawiać, pobyć razem.
Można zastanawiać się, co ciągnie dziewczyny do szkoły i czemu rodzice chcą się angażować?

Myślę, że odpowiedź można znaleźć w wytycznych, które zostawiła sama Cecylia Plater-Zyberkówna. W tej szkole nie ma przymusu, ale są zasady. Zawsze można uzupełnić, poprawić, przeprosić. W starszych klasach ponosi się konsekwencje, ale nigdy nie jest się skreślonym, bez szans. Wręcz jest oczekiwanie na poprawę. Wzmacnia się dobre strony każdej dziewczynki i pozwala się im być sobą. Nikt nie ciśnie na super wyniki, ale wyniki są. Różne rzeczy można powiedzieć o Platerkach, bo bardzo się od siebie różnią, ale wszystkie stają się silniejsze psychicznie, umieją twórczo radzić sobie z problemami, nie poddają się, mają silne charaktery.

Jaki jest więc ten klucz do wychowawczego sukcesu?
Względna swoboda, obopólne zaufanie, wzajemny szacunek, przekonywanie i tłumaczenie, uświadamianie, zachęcanie do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków oraz samodzielnego rozwiązywania problemów, korzystanie z wiedzy psychologicznej, współpraca z rodziną w wychowaniu, rodzinna atmosfera w szkole między rodzicami, uczniami i wszystkimi pracownikami szkoły.
Czego w szkole należałoby unikać? Przeczytajcie sami...

Ideały wychowawcze uległy także radykalnym zmianom. Między innemi zrozumiano, np. że koszarowe życie olbrzymich internatów, - do tej pory najbardziej rozpowszechnionych - kształcić może najwyżej ludzkie automaty, nie zaś ludzi charakteru i czynu, że ścisłe dozory, posądzania, podpatrywania mnożą tylko obłudę, ...że tylko przy względnej swobodzie, zobopólnem zaufaniu i wzajemnym szacunku charakter ucznia najlepiej się kształci, ...zrozumiano, że to tylko co człowiek własnym wysiłkiem i zrozumieniem sobie przyswoi, co sam zdobędzie, co trafi do jego przekonania, stanowi jego istotną własność, i daję rękojmę trwałości jego wiedzy, a że zatem narzucone z góry szablonowe zasady i praktyki mało przedstawiają życiowej wartości, a więc, że celem wychowawczym być powinno: rozumnie uświadamiać, nie zaś apodyktycznie teorye narzucać.
Zrozumiano, że w wychowaniu należy działać raczej na podstawie uwzględnionej psychologii dziecka, niż siłą autorytetu. Zrozumiano, że życie rodzinne daje dziecku najnormalniejsze warunki wychowawcze, a więc, że wychowanie w internatach o tyle tylko dobrem być może, o ile te zbliżają się do ideału wychowania rodzinnego...  

Cecylia Plater-Zyberkówna, Ideał a młodzież, Warszawa 1908, s. 49.

środa, 13 listopada 2013

Prawdziwa asceza wg Cecylii Plater-Zyberkówny

Cecylia Plater-Zyberkówna żyła w czasach ogromnych zmian politycznych i społecznych. Doświadczyła życia pod zaborem rosyjskim, jak i w niepodległej Polsce. Starała się wywrzeć swój swoisty wpływ na młode pokolenia Polaków. Kształtowała dziewczęta z ziemiańskich dobrych domów oraz wiejskie dziewczęta w swoich szkołach. Nie była jej też obojętna młodzież męska do której próbowała dotrzeć przez swoje książki i modlitewniki publikowane pod pseudonimami. Zakładała stowarzyszenia wspierające studentów i pisała do czasopism. Przyjaźniła się z księżmi i zakonnikami. Dla wszystkich miała czas.

Dziś cytuję fragment jej publikacji Ideał a młodzież w którym prezentuje swoje poglądy na temat tego, jak życie duchowe przenika codzienne życie społeczne. Dla niej ideałem jest człowiek, który świadomie żyje w centrum świata starając się być światłem dla niego i być pożytecznym dla bliźnich, potrzebujących, dla kraju i społeczeństwa. Sama taka była.

 Cecylia prezentuje tu także swoje poglądy na kierownictwo duchowe. Wykazuje błędy mogące wynikać ze źle pojętej ascezy. Była osobą niezwykle aktywną i wyraźnie widziała, że człowiek świecki nie powinien naśladować mniszego życia cechującego się wyniszczaniem, ucieczką od życia, pogardą dla świata. Bardziej zależało jej na pomnażaniu zalet, cnót, talentów, rozwoju wewnętrznym, uszlachetnianiu, ofiarności, poszukiwania dobra i miłości. Pragnęła jak najszersze rzesze młodych ludzi nauczyć otwartości na innych ludzi, na ich potrzeby. Pragnęła przekonać o potrzebie kształcenia i rozwoju intelektualnego. Pragnęła przekonać wszystkich, że każdy ma swoje obowiązki, swoje miejsce, swoje zadanie. A źródłem tego wszystkiego jest dla niej sam Chrystus.

 

 Ideał a młodzież, Warszawa 1908, s. 46-49.

 

Ewolucyja ideałów.


Do niedawna wielu przewodników życia duchowego, zasadzało pracę nad sobą na łamaniu się i odrywaniu od doczesności, na znieczuleniu i zobojętnianiu*, szukającym zaś wyższej doskonałości zalecano wyniszczanie się, ucieczkę od życia i od ludzi, pogardę dla świata, - stosując tu na całej linii system ucieczki i abstynencyi.

U niektórych ascetów wzgląd subiektywny- własnego doskonalenia – wszechwładnie prawie panował. Dziś zrozumiano, że w ascezie i doskonaleniu się trzeba iść dalej jeszcze, lecz w odmiennym nieco bo bardziej obiektywnym kierunku, - raczej w kierunku łączącym wzgląd subiektywny z obiektywnym. Zrozumiano, że złem byłoby cośkolwiek łamać, lecz że raczej należy wszystkiem kierować, że nie wolno umarzać nic z tego, czem Bóg obdarzył, lecz tylko w odpowiednim kierunku rozwijać, …że nie wyniszczać trzeba, lecz tylko podnosić, uszlachetniać, ku dobremu wyzyskiwać, - według wskazówki apostoła narodów: „Dobrem zło poprawiać i zwyciężać”.

Zrozumiano że lepiej naśladuje Chrystusa ten, który z sercem ofiarnem a gorącem idzie do ludzi, niż ten, który od nich ucieka i murem chińskim od nich się odgradza** …że na wzór pierwszych chrześcijan, obracających się wśród pogańskiego społeczeństwa i nam trzeba iść odważnie do ludzi, do świata, w wir życia, aby tam szarzyć ideały Chrystusowe, wreszcie, że nie należy przez fałszywą pruderyę od niegodziwości ludzkich oczu swych odwracać, aby o nich nie wiedzieć, i tą wiadomością krawędzi swych szat nie zbrukać, lecz owszem, ze należy w każdym kierunku uświadamiać się, aby tem skuteczniej przeciwko złemu reagować. Zrozumiano jednem słowem, że należy w wielu razach wzgląd subjektywny - własnego bezpieczeństwa, z obiektywnym – dobra bliźniego i społeczeństwa pogodzić, a nawet czasami jemu go w granicach roztropności – podporządkować.

Zrozumiano jeszcze wiele innych prawd, w czem, - rzecz osobliwa – jaśnieje, że dzisiejszy pogląd nie jest bynajmniej odbiegnięciem od ideałów postępowania pierwotnych chrześcijańskich, lecz owszem, że jest wyraźnym do nich zwrotem, z coraz głębszem ich zrozumieniem i odczuciem.

Zrozumiano, że próżnem byłoby uciekać od świata, aby się tem ustrzec od pokusy, - boć człowiek sam sobie najniebezpieczniejszą jest pokusą, i nosi w sobie świat niebezpieczniejszy od zewnętrznego, i że przeto nie w ucieczce streszczać się będzie jego bezpieczeństwo, lecz w jasnem uświadomieniu o złem i dobrem, w ugruntowanej zasadzie chrześcijańskiej, w wykształconej woli, …wreszcie że zło i dobro poznają dopiero najlepiej w zestawieniu ich ze sobą – nie oceni bowiem dobra, i nie ukocha go, który o złem nie ma pojęcia.

Zrozumiano że nie należy zwalczać złego ironią, napaścią, lecz obiektywną prawdą i pracą pozytywną, że błędem jest tworzyć obóz przeciwko obozowi, lecz że należy do każdego obozu przenikać za światłem prawdy, a bronią miłości. I czyż nie nauczyli nas tego pierwsi chrześcijanie?

Zrozumiano że próżno jest walczyć ze skutkami złego, ale raczej że należy zwalczać to co je zrodziło, np. nie tyle wprost walczyć ze skrajnymi stronnictwami, z prostytucją, z nożownictwem, z bandytyzmem, ile z wadliwem prawodawstwem, z ustrojem społecznym, z analfabetyzmem, z nędzą i t. p.

Zrozumiano, że nie należy tyle mówić ludziom o ich przewrotnościach ile raczej odsłaniać przed nimi dostojeństwo ich duszy, i to dobro, które w nich tkwi w zarzewiu, aby to dobro dla sprawy dobra wyzyskali, ze należy w każdym szukać i dopatrywać stron jasnych świetlanych, aby tem światłem zwalczać w nich ciemności i fałsz i t. p.

Zrozumiano, że narzekać i lamentować nic nie poradzi, ale raczej, że należy uświadomiwszy się z tem co jest, zabrać się energicznie do czynu aby zło naprawić. „Czyż nie byłoby lepiej” – pisze Fogazzaro – w Coriere del la Sera, - położyć już raz koniec tym skargom bez miary, spojrzeć odważnie w oblicze społeczeństwa i dostrzec jak wiele jest w nim stron wspaniałych, które nam ono przedstawia, i rzucić się z zapałem w sam jego środek, aby wykorzystać te wszystkie strony dodatnie jakie nam przedstawia. Niechaj więc każdy wyjdzie na pole walki, i zamiast napełniać powietrze skargami, niech skorzysta ze swej części swobody która nań przypada, niech spożytkuje swe prawa, i przyniesie sprawie dobra przypadającą nań część swego umysłu i serca”.

Zrozumiano także, że cieplarniane życie, odgradzające od ludzi i świata, skupiające w jedną koteryję jest wielką życiową anomalią, czynnikiem najbardziej antyspołecznym, bo zacieśniającym umysły, i uniedołężniającym swą jednostronnością do czynu często najlepsze jednostki. 

 

*Oczywiście, że zdrowa asceza katolicka broniła tu zawsze od wybryków, i trzyma się złotego środka.

**Chyba że odrębnem powołaniem jest do tego wezwany.

Cecylia Plater-Zyberkówna, Ideał a młodzież, Warszawa 1908, s. 46-49.