
Psucie dziecka to zupełnie co innego: to nie jest objaw miłości, lecz tylko słabości, innymi słowy jest objawem miłości nieroztropnej, i jest po większej części dogodzeniem sobie kosztem dziecka.
Pieszczotą rozbudzamy w dziecku serce i zaufania, przez co zachęcamy je do dobrego, psuciem zaś folgujemy złym skłonnościom dziecka, przez co zapewniamy je w zło - co czynimy nieraz z niewypowiedzianą lekkomyślnością. Matka np. psuje dziecko, jeśli nie chcąc mu si ę sprzeciwić, pozwala mu wybredzać lub grymasić przy jedzeniu, jeść same przysmaki i słodycze, a odrzucać pokarmy pożywne i zdrowe... psuje dziecko jeśli mu pozwala chimerycznie przerzucać się z jednej zabawki do drugiej, a wszystkie rozrzucać i psuć, bezkarnie dokuczać rodzeństwu, naprzykrzać się starszym, stroić fochy i kaprysy... psuje dziecko, jeśli cieszy się z jego złośliwych dowcipów i w jego obecności mówi o nich z podziwem, gdy chełpi się jego sprytem, opowiada o jego sukcesach - nie bacząc, że dziecko słyszy... gdy sama wyróżnia je w rodzeństwie z krzywdą dla innych dzieci, gdy folguje jego kaprysom., zachciankom, lenistwu, wreszcie gdy pozwala być w domu despotą - wymagać koniecznie tego lub owego, a nie chcieć tamtego... rozkazywać służbie, lekceważyć osoby pracujące, ubogie itp."
Cecylia Plater-Zyberkówna, Kilka myśli o wychowaniu w rodzinie, Warszawa 1903, s. 346-351.
Z publikacją można zapoznać się na http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=3918&from=pubindex&dirids=12&lp=650
Można znaleźć także w: Źródła do dziejów wychowania w rodzinie polskiej w XIX wieku i początkach XX wieku, wybór i opracowanie A. Denisiuk, K. Jakubiak, Wyd. Akademii Bydgoskiej, Bydgoszcz 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz