O różnych doświadczeniach życia duchowego.
Modlitwa – niegdyś tyle rozkoszy sprawiająca rozmyślanie – dziś stała się formą nużącą; sztuką łamaną, …prawdy Boże wydają się fikcyą. Równocześnie pokusy najróżnorodniejsze napastują, jako ćma szarańczy, która aż niebo zasłania, …wciskają się one wszelkiemi porami, nie zostawiając chwili wytchnienia.(s. 43)
Dla różnych powodów Bóg zsyła na ludzi oschłość duchowną – czasami chce ich wierność wypróbować, ugruntować cnotę, nauczyć pokory, czuwania: niekiedy jednak zamierza upomnieć, ukarać.(s. 51)
Modlitwa w oschłości.
Panie Jezu Chryste, któryś łaskawie wyrzekł: «Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a ja was ochłodzę,» ośmielona tem wezwaniem Twojem, a zachęcona Twą dobrocią, przychodzę do Ciebie i staję przed Tobą z całą nędzą moją.
Staję przed Tobą, o mój Jezu, jako żebraczka okryta łachmanami grzechu… jako więzień skuta kajdanami grzesznych nawyknień i przywiązań ziemskich: i nie mam śmiałości podnieść oczu ku Najświętszemu Majestatowi Twojemu. Oto i teraz gdy klękam do modlitwy, myśli nieujarzmione na wszystkie strony mnie rozrywają, nie dając umysłowi skupić się w Tobie.
Nie czuję żywo obecności Twojej, wiara jest jakoby wygasła w mem sercu, miłość ostygła, a modlitwa nużącą formą mi się wydaje, której duchem wypełnić nie umiem!…
Dusza moja jest oschła, jako ziemia skwarem spieczona, a ust nawet otworzyć nie mogę ku chwaleniu Ciebie!
Pokusy wszelkie jako roje złośliwych owadów, zewsząd mnie otaczają, nie dając chwili wytchnienia i przytęp do ciebie, o Panie, mi wzbraniają!
O jakże jestem daleką o mój Boże, od tych uczuć gorących, których niegdyś doznawałam na modlitwie, gdy dusza moja w jasności i weselu zatapiała się w Tobie!… o jakże daleką jestem od tej serdecznej miłości, którą Cię wszyscy Święci miłowali!… Zmiłuj się nade mną, o dobry Jezu, i połóż koniec mej męce! Wiem dobrze o mój Boże, że za grzechy moje zasłużyłam, abyś mnie opuścił, przeto w duchu pokuty i pokory przyjmuję dziś to słuszne ukaranie: spraw, aby się ono obróciło na chwałę Twoją, a na dobro mojej duszy!
Chociaż uczuciem władać nie mogę, gdyż ono ode mnie nie zależy. Silną wolą ku Tobie. O Boże mój, skierowaną, pragnę ci oddać hołd służby i modlitwy mojej.
Wierzę, iż gorące uczucie nie jest w modlitwie koniecznem, że zasługi mojej nie stanowi i że mocna wola pełnienia przykazań Twoich i unikania grzechu wystarcza.
Wierzą w to, że tkliwa pobożność jest darem łaski Twojej, że ją udzielasz komu chcesz… i dokąd Ci się spodoba…
Wierzę o mój Panie, iż pociechą i słodyczą pociągasz niekiedy słabych do służby Twojej… zachęcasz upadających… i nagradzasz mężnych i wytrwałych.
Chociaż przeto nie czuję gorącości w modlitwie, będę się jednak modliła wiernie, nie szukając w tem własnego zadowolenia, lecz jedynie dla spełnienia świętego obowiązku względem Ciebie, o Boże i Stwórco mój!
Chociaż w modlitwie czuję się oschłą, znudzoną, trwać będę na niej, o mój Jezu, łącząc się z Twoją gorzką modlitwą w Ogrodzie Oliwnym.
Chociaż wydajesz mi się wielce oddalonym, wierzę mocno, iż bliżej mnie otaczasz, aniżeli to powietrze, którem oddycham.
Chociaż roztargnienia zewsząd mnie ogarniają, będę je mężnie oddalała, choćby moja modlitwa niczem innem nie była jak jedną walką z roztargnieniem.
Chociaż serce moje jest bardzo uwikłane w sprawach doczesnych i zatopione w stworzeniach, będę je wciąż od nich odrywała, aby Ci z nich ciągłą składać ofiarę, póki się, o dobry Jezu, nad moją nędzą nie ulitujesz!
Wejrzyj jednak, o Panie, na ucisk i niedolę moją!
Od cierpienia i kary się nie wymawiam, gdyż czuję dobrze, żem na nie zasłużyła, lecz jeśli dłużej karać mnie będziesz, obawiam się, abym ulegając swej słabości całkowicie od Ciebie się nie oddaliła – i zamiast Cię chwalić, w modlitwie ciężko Cię nie obrażała. Ulituj się przeto nade mną, o Panie! A dla chwały Imienia Twojego, wróć mi światło łaski Twojej, którą przez niewierności moje utraciłam… otwórz usta moje… rozgrzej serce, a opowiadać będę cuda miłosierdzia Twego na wieki!
O Maryjo, dziewico Niepokalana, przez boleść serca Twego, gdyś straciła Jezusa w Jerozolimie i przez radość tegoż Serca, gdyś Go po trzech dniach poszukiwania i trwogi w kościele odnalazła, uproś mi tę łaskę, o którą tak usilnie Cię proszę. Amen.
Cecylia Plater-Zyberkówna, O pobożności prawdziwej i fałszywej. - Wyd. 3 pomnożone., Druk Piotra Laskauera i S-ki, Warszawa 1907, s. 52-54.
Publikację tą można przeczytać w całości w bibliotece cyfrowej: http://www.kbc.krosno.pl/dlibra/doccontent?id=3248&dirids=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz